Oświadczyny z przeszłości – czy były romantyczne?
29

marca

Oświadczyny z przeszłości – czy były romantyczne?

W dzisiejszych czasach panowie konkurują w tym, jak oświadczą się swojej drugiej połówce. W dawnych czasach zaręczyny nie miały takiego charakteru jak dzisiaj – nie było miejsca na realizowanie własnego planu, ponieważ przyjęta była stała tradycja.

Zaręczynowy kontrakt w starożytności

Już w czasach starożytnych kultywowano zwyczaj zaręczyn. W Rzymie polegały one na tym, że mężczyzna obdarowywał kobietę monetą albo pierścieniem z żelaza, a tylko czasami ze złota. Jednak nie ma to zbyt wiele wspólnego z dzisiejszą tradycją. To rodzice kobiety mieli wyrazić aprobatę lub dezaprobatę wobec zamiarów mężczyzny. Jeśli zgadzali się przyjąć jego oświadczyny, to trzeba było podpisać kontrakt między dwoma rodzinami. Chodziło w nim o zobowiązania finansowe i obyczajowe. Stwierdzano w tej umowie, jak powinna się zachowywać zaręczona kobieta. Jeśli strony zerwały warunki umowy, to było to jednoznaczne z zerwaniem zaręczyn.

Żydowskie negocjacje podczas zaręczyn

Za romantyczne nie można uznać także zaręczyn w stylu żydowskim. Nie było tam miejsca na wyznania miłości. Zaręczyny były decyzją ojców dwóch stron, którzy spotykali się, aby omówić, jakie wsparcie finansowe na początek są w stanie zapewnić i obiecać swoim dzieciom. Na tej podstawie dwoje ludzi zostało sobie przeznaczonych. Co więcej, nie widzieli się oni przed ślubem. Nie było to konieczne, ponieważ zwracało się uwagę nie na uczucia, ale na status społeczny rodzin.

Przygotowania do wesela mogły się rozpocząć, gdy ojciec pana młodego prosił w imieniu syna o rękę dziewczyny.

zaręczyny z przeszłości

Rodzinna uczta w polskiej tradycji

Polskie dawne zwyczaje wcale nie różniły się wiele od wyżej opisanych, jeśli chodzi o kierowanie się statusem społecznym. Pierścionek zaręczynowy znano, ale był wręczany zawsze w obecności rodziców przyszłej panny młodej. W zwyczaju była uroczysta uczta zaręczynowa, która nie odbiegała za bardzo od zabawy weselnej.

Uczta odbywała się w obecności przede wszystkim pana młodego, który przyjeżdżał ze swoimi rodzicami, świadkami, muzykantami. Gości witano chlebem i solą. Ceremonia miała prawo się odbyć dopiero, kiedy męski członek rodziny panny młodej wyrażał zgodę na zaręczyny. Jeśli zgody nie było, starający się mężczyzna dostawał czarną polewkę, czyli zupę z kaczej krwi, a jeśli była – podawano sobie ręce na znak zawartego porozumienia. Stad też wzięła się nazwa „zaręczyny”.

Następnie miało miejsce wręczenie pierścionka. Zgodnie z tradycją musiał on mieć biały kamień, który symbolizował czystość zamiarów i szczęśliwe życie.

Po pierścionku nadchodził czas na omawianie szczegółów: daty ślubu, wysokości posagu. Termin ślubu nie mogli być późniejszy niż rok od zaręczyn, inaczej zrywano zaręczyny. Zerwanie zaręczyn było rzadkie, ponieważ była to hańba dla tego, który do tego zerwania doprowadził.